wtorek, 23 grudnia 2014

Rozdzial 1

-Juz jestesmy.-Odcknol mnie tata ze snu.
Gdy otworzylam oczy, ujrzalam jak krople splywaja po szybie samochodu. Padal deszcz? Najwidoczniej przespalam cala podóż z lotniska do nowego domu. 
-Wysiadamy.-powiedział ojciec miłym głosem. Powoli otworzylam drzwi i wywloklam sie nie chetnie z owego samochodu. Nie bylo ani cieplo, ani zimno, w sam raz. Stalam teraz przed moim nowym domem, westchnelam ciezko i wzielam walizki, moje mysli zapelnialo dwa pytania. Czy poznam tu kogos, czy mnie zaakceptuja? 
Jestem dosyc niesmiala dziewczyna o brazowych, mocno lokowanych, dlugich wlosach, blekitnych oczach, nie wysoka, nie za chuda. Taka juz jestem i nie przeszkada mi to i tak nie zwracam uwagi za bardzo ludzi. Weszlismy do domu. Jest cudowny, przepiekny az brak mi slow. Jest poprostu taki jaki sobie wymazylam. Brakowalo mi tylko dwoch osob. Kasi mojej najlepszej przyjaciolki, ktora niedlugo przyjedzie do mnie by zamieszkac na pare tygodni. Ale i tak nie zastapi mi pustki po Mateuszu. Dwa miesiace temu umarl. Bylam z nim az do konca niestety choroba wygrala. Na sama mysl o nim mam lzy w oczach kochalam go i nadal kocham. Chorowal na raka trzustki nie mialam jak mu pomoc co mnie bardzo bolalo. Przed dzien jego smierci kazal mi zyc pelnia zycia, zebym byla szczesliwa, ale bez niego to nie to samo. -Ana? 
- Tak tato ? 
-Wszystko okej? 
-Tak gdzie moj pokoj? 
-Na gorze kolo lazieki po lewej stronie.- usmiechnol sie do mnie czym odwazjemnilam tym samym.
Pobieglam szybko na gore otworzylam drzwi. Pokoj byl pogodny, pomalowany na jasno-bezowy kolor, meble byly jasne. Do pokoju wpadalo duzo swiatla przez duze okna oraz drzwi od balkonu. Zdecydowalam ze pojde zwiecic nieco okolice. Rzucilam szybko walizki na podloge i zeszlam na dol, zalozylam buty.
-Ide zwiedzic okolice niedlugo bede.- krzyknelam do taty.
-Dobrze tylko badz niedlugo !.- odpowiedzial.
Wyszlam z domu bylo dalej lekko pochmurno. Nie wiedzialam gdzie isc, skrecilam w prawo i szlam przed siebie. Doszlam do parku, stwierdzilam ze go pozwoedzam. Chodzilam alejkami zachwycajac sie peknem tego parku.

2 godz pozniej

Wychodzilam wlasnie z parku pomyslalam ze kupie sobie cos do picia. Po 10 min znalazlam jakis sklep. Wchodzac do niego poczulam pomarancze i mandarynki. Nie lubialam tego zapachu, zle mi sie kojazyl. Wzielam Cole i kierowalam sie w strone kasy, gdy niechcacy wpadlam na jakiegos chlopaka.
-P..przepraszam.-Sposcilam glowe czujac na sobie wine.
-Nic sie nie stalo.- podnioslam glowe chlopak sie usmiechal, czulam juz ze sie robie czerwona i odwzajemnilam usmiech, ale zaraz zaraz ! Ja go skads znam. Hymm no tak to jest ten Louis z 1D. Kopara mi opadla a on sie usmiecha. Ucieklam od razu do kasy. Mialam wrazenie, ze wszyscy sie na mnie gapia. Chlopak stanol za mna w kolejce.
-Nie wstydz sie to realcja wiekszosci dziewczat. Czulam ze sie smieje albo cos w tym stylu, nie odwrocilam sie za bardzo sie wstydzilam... Zaplacilam i poszlam od razu do domu.


-Tato wrocilam! Powiedzialam zdejmujac przy okazji buty.
-Dobrze.
Pobiegalm od razu na gore zadzwonilam do mamy. Gdy zakonczylam rozmowe  zadzwonilam takze do Kasi.
-Halo?.- uslyszalam cieki glos przez telefon.
-Czesc, Kasia.- odpowiedzialam z bananem na twarzy. 
-Ana! Juz tesknie za toba! Jak Ci minela podroz? Poznalas juz kogos? Opowiadaj! - Zaczela drzec sie przez sluchawke.
-Dobrze, tez tesknilam kochanie! Narazie zwiedzalam tylko okolice kogo niby mialabym poznac?- wtedy przypomniala mi sie sytuacja ze sklepu.
-No nie wiem moze jakies ciacho po drodze spotakals-powiedziala chichoczac.
Ahh ta Kasia usilnie mi szukala kogos na pocieszenie ale ja nie chcialam.
- Niee, nie spotkalam- odpowiedzialam wzdychajac.
-Za dwa tyg do Ciebie przyjade, mama sie zgodzila zebym przyjechala o tyg wczesniej i zebym spedzila z toba wiecej czasu.- powiedziala podniecona cala sytuacja.
-Naprawde ! To wspaniale.- zaczelam drzec sie na caly dom.
- Tak, Anaa.. przepraszam Cie ale musze konczyc mama mnie wola.- powiedziala ze smutkiem
-Dobrze nie ma sprawy.-nie bylam na nia zla wiem ze ma ciezko z mama, pozwala jej na prawde na malo mimo ze jest pelnoletnia..
-To do jutra!
-Pa, kochanie!
Odlozylam telefon i powedrowalam do lazieki zeby sie umyc i przebrac. Zeszlam jeszcze na dol do kuchni, zeby cos przekonsic. W kuchni siedzial tata. 
-Jak bylo? Poznalas kogos?- zapytal zmarszczajac brwi ze zmeczenia.
-Nawet fajnie, nie nikogo nie poznalam.- tata spojrzaj na mnie smutno.
-Moze jeszcze poznasz.- usmiechnol sie delikatnie.
-Moze.-odwzajemnilam usmiech.
Szkoda mi go bylo pracowal ciezko jak jak mial juz wolne to pracowal ciezko w domu, wiec praktycznie nie mial czasu dla siebie. Rodzice mieli firme zz meblami i takie tam pierdoly. Tata byl szefem firmy a mama ksiegowa. Nie rozumiem tego ze tutaj mieszkamy w domu a w Warszawie mieszkalismy w mieszkaniu tylko ze dwupietrowym. Nasz dom ma tak jakby dwa pietra tylko ze na samej gorze jest strych wiec to to chyba sie nie liczy. Zrobilam sobie kanapke po czym ja zjadlam. Podreptalam na gore do lozka weszlam jeszcze na chwile laptopa sprawdzilam fb i go zamknelam. Myslalam teraz o sytuacji ktora wydazyla sie w sklepie oraz o Kasi i Mateuszu. Tak mi go brakuje.. Nie moge dalej w to uwierzyc ze go nie ma, ze juz nie jest przy mnie i nie podzielamy sie swoimi pasjami. Z tymi mysli udalam sie w kraine snu.




_________________________________________

Mam nadzieje ze sie spodobal rozdzial jest krotki bo na zachete xd, jezeli jakie kolwiek sa bledy to brdzo przepraszam. Prosze bardzo o komentarze,zalezy mi bardzo na nich !! 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz